środa, 24 maja 2017

Kolczyki orientalne

Zabrałam się za kolejne kolczyki, te robiłam po raz pierwszy i powiem Wam, że okazały się łatwiejsze niż te, od których się zwyczajowo zaczyna. Owszem, więcej roboty i dłużej się je robi, ale są łatwiejsze, zwłaszcza że dopiero w filmiku o nich instruktorka powiedziała, jak wszywać sznurki z tyłu! Po prostu wbijamy igłę pomiędzy sznurki! Nie można było tego powiedzieć od razu?

Nie ma też wyjaśnienia, co robić, żeby sznurki na zakrętach się nie marszczyły. Oba kolczyki szyłam tak samo, czyli po kole, a mimo to jeden pomarszczony, drugi nie. No to jak robić, żeby się nie marszczyło?

Tu też koraliki na styk. Więcej było tylko tych małych szarych, nb. były za małe! W filmiku są większe koraliki!

No i znowu nie podobają mi się bigle. Ich się nie da założyć w ogóle, przez nie nie noszę poprzednich kolczyków. Zamówię inne, jak będę mieć kasę, a te może ktoś inny weźmie.

Pierwszy kolczyk wyszedł raczej słabo, ale drugi już IMHO przyzwoity. Gdyby zawsze tak wychodziło, byłoby świetnie.


Jeśli kogoś ciekawi, jak takie kolczyki wyglądają z tyłu, to proszę. Podkleja się filc. Nie mam kleju do butów, użyłam E6000.


Gdyby ktoś wiedział, gdzie można kupić takie duże kolorowe pastylki 20 mm, to proszę o cynk! I oliwki też! :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo Wam wszystkim dziękuję za komentarze! Wiele dla mnie znaczą! <3 Komentarze na blogu to dla mnie jak powrót do naszej wielkiej blogowej rodziny, do tego, jak to było jeszcze kilkanaście lat temu, przed fb, kiedy blogi żyły i to tu toczyło się życie blogowe. Fajnie jest to znowu czuć. :)
Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję!